Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?
Jestem przedsiębiorczynią, właścicielką i założycielką marki modowej Off The Grid, projektantką mody, trenerką savoir vivre i dress code. Jestem adeptką Akademii Dyplomacji na Uniwersytecie Śląskim. Ukończyłam Akademię Marki z Klasą oraz Akademię Trenera BrainUp. Z wykształcenia jestem magistrem filologi angielskiej o profilu biznesowym.Przez dwa lata byłam Prezeską Stowarzyszenia Tyskie Szpiki w Biznesie, a obecnie jestem Wice Prezeską Fundacji Kobiety na Szczyty, którą założyłam z trzema innymi przedsiębiorczyniami, aby wspierać kobiety (i nie tylko) w odnalezieniu swojej drogi życiowej i zawodowej.Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?
Z pewnością długą i krętą, ale pełną wartościowych wydarzeń, zwrotów akcji oraz ważnych doświadczeń życiowych i biznesowych, które w przeważającej mierze ukształtowały mnie jako przedsiębiorczynię.Swoją prace zawodową rozpoczęłam od roznoszenia ulotek, dawania korepetycji, sprzedaży lodów i zapiekanek poprzez bycie kelnerką, sprzątaczką, aż do pracy w gimnazjum gdzie zasiedziałam się 11 lat jako nauczyciel języka angielskiego.Od dziecka interesowałam się modą przeglądając z wypiekami na twarzy przywiezione z zagranicy gazety, katalogi z ubraniami, chłonąc każdy kolorowy skrawek papieru. Stary Łucznik często służył mi jako główne narzędzie do szycia prostych ubranek moim misiom i lalkom, a niezliczona ilość połamanych igieł i poplątanych szpulek z nitkam przykuwał surowy wzrok mojej mamy.
Pasja ta została ze mną na dłużej, ale kiedy moje pomysły wyszły poza obszar moich umiejętności znalazłam wspaniałą krawcową, u której spędzałam długie godziny na przyglądaniu się jak w jej czarodziejskich rękach powstawały moje pomysły. Były prawie identyczne jak te, które rysowałam. Moje uwielbienie do tkanin pozostało do dnia dzisiejszego i kiedy wchodzę do sklepu z materiałami to oczy świecąc mi się jak małe latarenki.
Wydarzenia, które Cię zmieniły
Niestety na kilka lat musiałam porzucić moją pasję na rzecz nauczania w szkole. Było to bardzo mocno podyktowane warunkami ekonomicznymi, ponieważ moja mama bardzo chciała abym miała „konkretny” zawód. Jednak po urodzeniu dwójki dzieci poczułam syndrom wypalenia zawodowego i poczułam, że chcę coś w swoim życiu zmienić. I zmieniłam.Co uważasz za swój największy sukces?
Mój największy sukces życiowy to moja rodzina. Zawsze chciałam mieć dzieci i jestem z nich bardzo dumna, iż wyrastają na otwartych i pozytywnie nastawionych do świata ludzi. Wraz z mężem zarażamy ich miłością do sportu, uczymy szacunku do ludzi, zwierząt, przyrody, miejsc. Wspólnie podróżujemy, rozmawiamy na trudne życiowe, polityczne czy osobiste tematy. Uczymy ich szacunku do pracy i pieniądza i chcielibyśmy, aby oboje zostali kosmopolitami, żyli tak jak sobie zamarzą, gdzie tylko będą chcieli.Jeżeli chodzi o sukces zawodowy, to uważam, że w dzisiejszych czasach prowadzenie działalności gospodarczej jest jedną wielką zasadzką, która każdego dnia czeka na przedsiębiorców i przedsiębiorczynie. Radzenie sobie z nimi, elastyczne podejście, szybkie reagowanie, dostosowywanie się, swoich produktów, firmy, utrzymanie pracowników – uważam za jeden ciągły sukces i każdy kolejny dzień, który kończę z myślą, że zrobiłam kolejny krok do przodu. Bezcenne uczucie.Za mój sukces uważam również zbudowanie swojej sieci kontaktów biznesowych, które traktuję jako źródło fantastycznej wiedzy o biznesie i ludziach, którzy prowadzą przeróżne działalności. Obcowanie z nimi to niesamowite źródło inspiracji i motywacji do pracy. Podglądanie ludzi jak radzą sobie z przeciwnościami jest bardzo wartościowe, a wiedza ta jest nieoceniona i z pewnością z książek jej nie wyczytamy. Życie pisze przeróżne scenariusze, a informacje z pierwszej ręki od praktyków biznesu są najbardziej wartościowe. Poza tym poznałam już smak samotności w biznesie i nie jest to fajne uczucie.
Za mój sukces uważam również moje bieganie, dzięki któremu wielokrotnie wychodzę ze strefy komfortu i uczę się wytrwałości i pokonywanie swoich słabości. Przebiegłam ileśdziesiąt półmaratonów oraz 9 maratonów w tym Maraton w Atenach, Walencji, Pradze i Berlinie. W 2017 roku zdobyłam Koronę Półmaratonów a w 2019 Wybiegałam Koronę Maratonów Polskich.Najlepsza, najgorsza rada, jaką w życiu dostałaś
Nie pamiętam najgorszych rad, chyba nie wzięłam sobie ich zbytnio do serca. Nawet nie chciałabym żadnej rady tak nazywać, ponieważ zawsze zakładam, że ludzie mają dobre intencje, a to co ja z tym robię to jest moja odpowiedzialność. Dobre rady czasami mogą zamienić się w złe, więc po prostu zawsze ostrożnie podchodzę do takich działań bo wiem, że finalnie to ja będę się mierzyć czy to z problemem, czy to z sukcesem. Wiadomym jest, że jak coś się układa to jest łatwiej to celebrować i doceniać. A jak nie, to trzeba wtedy przełknąć ślinę, posypać głowę popiołem i iść dalej.Najtrudniejsza decyzja w życiu jaką podjęłaś
Jak do tej pory to uważam, iż przeprowadzka do innego miasta i pozostawienie rodziców, znajomych i swojego środowiska była dla mnie najtrudniejszą rzeczą. Tam gdzie się przeprowadziłam nie znałam absolutnie nikogo i musiałam zbudować od nowa swoją społeczność. Myślę, że decyzja o rezygnacji ze stałej pracy oraz założenie działalności gospodarczej była również dla mnie, patrząc z perspektywy czasu, tak samo trudna.O tym, że te decyzje są trudne nie wiedziałam w momencie podejmowania ich. Samo to, było łatwe i dawało wyobrażenie przygody, ale sam już proces przepracowania tej zmiany i w trakcie jej trwania uświadomił mi, jakie one niosą za sobą konsekwencje i z czym przyjdzie mi się zmierzyć. Na przykład z samotnością i brakiem „bratniej duszy”, z którą mogłabym wypić poranną kawę lub pójść na spacer z dziećmi, albo możliwość porozmawiania o wyzwaniach z jakimi mierzy się młoda przedsiębiorczyni.Biznes, a rodzina
W chwili kiedy podjęłam decyzję o założeniu firmy moje dzieci były jeszcze małe i wymagały mojego sporego zaangażowania. Efektem tego dużo wolniej rozwijałam się jako przedsiebiorczni i zawsze stałam w rozkroku pomiędzy rodziną, a swoim rozwojem zawodowym. Mimo wszystko zawsze dzieci stały na pierwszym miejscu. Z perspektywy czasu wiem, że moje dylematy zaowocowały świetnymi relacjami z zarówno z Antkiem jak i z Polą, którzy traktują nas nie tylko jak rodziców ale i partnerów. Oboje są już bardzo samodzielnymi i odpowiedzialnymi nastolatkami, a ja mogę poświęcać coraz więcej czasu na swoje aktywności zawodowe. Nasze dzieci mają oboje rodziców przedsiębiorców, więc na co dzień widzą czują i rozumieją sposób naszego funkcjonowania. Najważniejsze jest aby znaleźć we wszystkim równowagę.Skłamałabym mówiąc, że jest łatwo godzić macierzyństwo z prowadzeniem biznesu-nie jest, ale podejmując różne decyzje uczymy się brać za nie odpowiedzialność. W pełnym tego słowa znaczeniu.