Kim jesteś i czym się zawodowo zajmujesz?
Nazywam się Brygida Sordyl jestem muzykiem, wokalistką, etnomuzykologiem, folklorystką pedagogiem i zawodowo zajmuję się wszystkim w obrębie kultury ludowej Żywiecczyzny: muzyką, śpiewem, tańcem oraz obrzędowością. Na co dzień pracuje z tutejszymi zespołami ludowymi Magurzanie oraz Lipowianie, jednak często, na zaproszenie odwiedzam inne zespoły z Polski, aby konsultować ich działania.Tak się pięknie złożyło, że od kilku lat prowadzę równocześnie własne działania autorskie. Rozpoczęłam od jednoosobowej firmy pod nazwą Akademia Folkloru, którą w późniejszym czasie przekształciłam w Fundację. I tak jestem obecnie prezesem Fundacji Akademia Folkloru, która zajmuje się działaniami charytatywnymi, edukacyjnymi oraz społecznymi. W ramach tej działalności tworzę swoje autorskie projekty i wdrażam nowe rozwiązania edukacyjne. Jednym z nich jest projekt warsztatowy #KalendariumPieśniŻywieckiej, gdzie nauczam pieśni tradycyjnych zgodnych z rokiem obrzędowym Żywiecczyzny, w formie online.
Lubie uczyć osoby na każdym etapie życia i rozwoju, począwszy od maluchów, przez młodzież, kończąc na seniorach. Tak się składa, że poza amatorskim ruchem ludowym prowadzę również zajęcia na Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach, gdzie prowadzę lekcje śpiewu tradycyjnego oraz skrzypiec ludowych na kierunku Muzyka Tradycyjna.Jaką drogę przebyłaś, by dotrzeć do punktu, w którym jesteś?
Tym, co obecnie jest moim źródłem satysfakcji, spełnienia, jak również utrzymania, zajmuje się od 14 roku życia, kiedy to wstąpiłam do Zespołu Pieśni i Tańca Żywczanie, czyli jakieś 21 lat. Teraz kiedy to pisze, chwytam się za głowę ile to już czasu minęło i mimo, że za dziecka widziałam się grającą w orkiestrze symfonicznej, i to było moim „marzeniem” w życiu zawodowym, wybrałam z goła inną drogę, która okazała się bardziej moja, bardziej we mnie naturalna. Wybrałam życie w tradycji ludowej, mojej rodzimej.
Jednak to, że moje młodzieńcze marzenie było bardzo silne, a ja w nim równie mocno zdeterminowana, wybrałam poważną i niełatwą drogę – uczelnię muzyczną – która dała mi świetny warsztat instrumentalny, znakomite umiejętności pedagogiczne i co najważniejsze: pokorę i szacunek do muzyki MATKI, czyli muzyki ludu.
Po zakończeniu studiów w Polsce i Niemczech (tam studiowałam w ramach programu Erasmus) nie było dla mnie pracy w zawodzie i naturalnie znalazłam się w rodzimym Zespole Regionalnym Magurzanie z Łodygowic, gdzie sprawuje rolę instruktora śpiewu i Kierownika muzycznego już od 11 lat. To tu nauczyłam się być nauczycielem, etnologiem, śpiewaczką, skrzypaczką, na nowo, bo tak naprawdę to każdy napotkany człowiek uczył mnie czegoś zupełnie innego niż do tej pory.
Mocno, mnie i moją ścieżkę ukształtowali ludzie spotkani podczas wywiadów i badań terenowych. Nie mając dziadków to właśnie oni stali się nimi opowiadając mi swoje życie, jego trudy, miłości i codzienności. Każdy zrealizowany projekt, działanie powodowało zadowolenie, ale i zwiększało „łaknienie” stąd pojawiały się kolejne i kolejne. To dzięki ludziom, spotkaniom i przypadkowym sytuacjom, które miałam w życiu, jestem tu, gdzie jestem.
Skąd pomysł na biznes?
Biznes zrodził się z potrzeby legalnego zarobku i myślenia o przyszłości, już nie jako zarabiająca do „ręki” nastolatka, a kobieta, która niebawem, wcześniej lub później, założy rodzinę, o którą trzeba będzie dbać. Był także powód trywialny, czyli potrzeba rozliczania się z jednego lub kilku zleceń. I tak powstała, najpierw Firma Akademia Folkloru, a po 4 latach przekształciłam ją na Fundację Akademia Folkloru.Wydarzenia, które Cię zmieniły
Przeszłam w sumie kilka przemian, jednak ta, która zrobiła największy zwrot w moim życiu to udana walka z depresją, która mocno wpływała na moją samoocenę i powodowała autodestrukcję. Dopiero poukładanie sobie życia osobistego, pewne diametralne zmiany w sobie samej pozwoliły zrobić pierwszy krok do przodu, a później drugi i kolejny. I tak szczęśliwie doszłam tu gdzie teraz jestem i jestem niezwykle szczęśliwa i spełniona.
Co uważasz za swój największy sukces?
Mąż i dwie piękne córeczki, a zawodowo…? Było ich sporo, myślę jednak, że taki największy jeszcze przede mną.Najtrudniejsza decyzja w życiu, jaką podjęłaś
Zerwanie zaręczyn… zakończenie związku, który pomimo wszystko bardzo szanuje i w dalszym ciągu doceniam każdy jego dzień. Mimo, iż nie wyszło, ogromnie dużo mnie nauczył.Najlepsza, najgorsza rada, jaką w życiu dostałaś
Najlepsza – żebym się nigdy nie zmieniała. Najgorsza – miodula na pewno pomoże Ci na gardło.Biznes, a rodzina
To dobry duet pod warunkiem, że oboje z mężem rozumiemy swoje potrzeby i pragnienia. Dążenia i ambicje. Wtedy rodzina jest nie tylko motorem napędowym, ale Twoim najwierniejszym kibicem, a w razie porażek super chłonną chusteczką i najsłodszą czekoladą na pocieszenie.Czego chciałabyś się nauczyć?
Odpoczywać.