Jeśli szukasz swojej drogi, chcesz realizować pasje, ale brakuje Ci pomysłu i odwagi do działania, to ten wpis jest dla Ciebie.
Obserwujesz jak inni się rozwijają, a Ty nie potrafisz, lub masz wrażenie, że Twój rozwój przybiera żółwie tempo? Chcę Ci powiedzieć, że nie jesteś sama. Jest wiele kobiet w podobnej sytuacji, a ja sama też tam byłam. Dlatego dobrze rozumiem co czujesz.
Nazywam się Ania Kokoszka i w skrócie opowiem Ci moją drogę do spełniania marzeń i realizowania pasji.
Jak to się u mnie zaczęło…
Pamiętam jak dziś spacer w letni wieczór z osobą, której zdanie się wtedy dla mnie mocno liczyło. Jako nastolatka chyba pierwszy raz na głos niewinnie wypowiedziałam to o czym marzyłam myśląc o mojej przyszłości zawodowej… Chciałabym być fotografem, uwieczniać emocje, dawać moim klientom takie zdjęcia, które będą coś wyrażać i po latach przywoływać wiele pięknych wspomnień.
Wtedy jeszcze totalnie nie wiedziałam o czym mówię (marzę), ale już chwilę później zderzyłam się z kubłem zimnej wody słysząc:
„Jak fotografem? No co Ty. Jak Ty się chcesz przebić przez taką konkurencję?”
„Kto od Ciebie kupi?”
„Poza tym to taka praca, nie praca. Pomyśl lepiej o pracy z prawdziwego zdarzenia.”
Tymi słowami dostałam w twarz na tyle mocno, że do teraz pamiętam ten wieczór i na tyle mocno, że na lata pogrzebałam swoje marzenia (niech to będzie dla Ciebie inspiracja, jeśli Twoje marzenia są gdzieś głęboko zakopane – pora o nie zawalczyć!).
Poniżej: Ja, kilkanaście lat później pakująca się na fotografowanie ślubu w Teksasie z Chandra.
Wyjazd do USA…
Moja przygoda z USA zaczęła się już w czasie studiów, kiedy wyjeżdżałam do stanów tylko na lato, między końcem, a początkiem roku akademickiego. Po obronie magisterki na Politechnice Śląskiej wyjechałam do USA na dłużej bez większych planów i zobowiązań. Trochę, by spróbować innego życia, nakarmić młodość wrażeniami za oceanem.
I tam właśnie na swoje kolejne urodziny dostałam od chłopaka (aktualnie męża) swój pierwszy „porządny” aparat. Pełnoklatkowa lustrzanka Nikona, której rozpakowanie wzruszyło mnie do łez.
Kiedy ochłonęłam trochę po tych urodzinowych wydarzeniach to włożyłam mój ukochany Nikon do szafy na kilka… lat.
Dlaczego?
Nawet nie wiedziałam jak obsługiwać ten aparat, od czego zacząć naukę i jak dotrzeć do potencjalnych klientów zainteresowanych sesjami zdjęciowymi…
Pierwszy ślub w USA, pierwszy klient…
Pierwszy ślub zrobiłam znajomym. W prezencie. Nie mieli profesjonalnego fotografa, więc mogłam sprawdzić swoje umiejętności. Zrobiłam sobie sama turbo szybki kurs na fotografa ślubnego, przeszperałam Internet, zdjęcia do inspiracji i tak jak potrafiłam tak zrobiłam ten reportaż.
I po tym ślubie pojawił się pierwszy klient.
Nie wierzyłam. Dlaczego ja?? Przecież jest tylu fotografów!
Usłyszałam odpowiedź, która wtedy dodała mi skrzydeł i wiary w siebie: „Bo bardzo podobają nam się zdjęcia, które zrobiłaś na ślubie Oxany oraz to z jaką pasją podchodzisz do każdego jednego ujęcia”.
Bam!
Zgodziłam się.
A później już lawina się posypała i zaczęły się zapytania od całkiem obcych par młodych.
Bezcenne doświadczenie, które przeniosłam później do Polski.
Powrót do Polski…
Przeprowadzka za ocean i zderzenie z inną rzeczywistością nie były łatwe. Jednak dziś to już prawie 6 lat (ciężko uwierzyć jak to szybko leci!) odkąd wróciłam i tu kontynuuję przygodę z moim biznesem. Jest to moje jedyne zajęcie zawodowe i praca z prawdziwego zdarzenia. Poprzeczkę stawiam zawsze wysoko. Dbam o to, by moje usługi i marka były na poziomie premium. Dopasowuję ofertę do potrzeb klienta, aby jak najlepiej zaspokoić jego potrzeby. Fotografuję śluby wyjątkowych par i robię sesje rodzinne. Zdjęcia robię z myślą, by były jeszcze lepsze od tych poprzednich.
Sesje kobiece
Kilka lat temu pojawiły się też u mnie sesje biznesowo-wizerunkowe głównie dla biznesów kobiecych oraz kobiece sesje sensualne jako odpowiedź na zapytania moich klientek. Sesje robię tam, gdzie zajdzie potrzeba: w studiu, u klientki, w ustalonej wcześniej lokalizacji, w siedzibie firmy, plenerowo (w Polsce lub zagranicą).
Ostatnie plenerowe zdjęcia kobiece powstały na Islandii. Cudowne przeżycie. Przepiękne wspomnienia. Na pamiątkę zostało całe mnóstwo pięknych kadrów. Mam mocną świadomość tego, że fotografia to nie tylko zdjęcia. Fotografia to doświadczenie, to wyjątkowe spotkanie, to przeżycie. To mnóstwo inspirujących kobiet i ich niesamowitych historii. To litry wypitej wspólnie kawy. To łzy wzruszenia, radości, ale i ciężkich doświadczeń, z którymi nieraz przychodzą do mnie dziewczyny. Takie spotkanie z moim obiektywem to nieraz forma terapii, przemiany, dostrzeżenia SIEBIE.
Dalszy rozwój i biznes online
Wychodząc naprzeciw kobietom, które w czasie tych ostatnich lat spotkałam, tworzę kursy online Jak fotografować siebie i tworzyć autentyczną markę. Jak się okazuje robienie sobie zdjęć smartfonem wcale nie jest takie proste. A ja rozkładam na czynniki pierwsze tę wiedzę i w przystępny sposób uczę jak tworzyć kontent foto do rozwijania własnego biznesu. Uczę kobiety nie tylko jak samej zrobić sobie sesję zdjęciową smartfonem, ale również jak przełamywać bariery, uwierzyć w siebie, w swoje marzenia i rozwijać skrzydła tak, by inni ich nie podcinali. I uwierz mi, jeśli ja mogłam, jeśli ja doszłam do tego miejsca, w którym jestem teraz zaczynając od niczego, to Ty też możesz niezależnie od tego czym się zajmujesz!
Gdzie mnie znajdziecie
facebook.com/AnnaKokoszkaPhotography
instagram.com/annakokoszkaphotography
Zdjęcie profilowe: fot. MK Slowinski